Category Archives: My z Warszawy
WILANÓW
-
Wilanów, najpiękniejsza barokowa rezydencja magnacka w Polsce, perła warszawskich zabytków, błyszczy dziś silniej niż kiedykolwiek w trzech minionych stuleciach. Specjaliści od ewidencjonowania zaliczyli ją do międzynarodowej „kategorii zero , czyli do rzędu najcenniejszych skarbów kultury światowej (w Warszawie jeszcze zespół ogrodowo-pałacowy Łazienek podniesiono do tej rangi). Zwyczajni obywatele Rzeczypospolitej — i ich zagraniczni goście wchodzą w bramy Wilanowa z mniejszymi lub większymi lukami w edukacji, ale zawsze ze wzruszeniem i zachwytem, z niezachwianą pewnością obcowania z prawdziwą Sztuką.Nad frontowymi drzwiami pałacu świeci ostrymi promieniami złote Słońce. „Refulsit Sol in clipeis”, „Rozbłysło Słońce na tarczach” — głosi napis. Tarcze są herbem Sobieskich. Słońce jest symbolem władzy. Niewiele rodów w tym kraju mogło poszczycić się tak dumną symboliką.
WYPIESZCZONE MEBLE
-
Wypieszczone meble, wyświecone posadzki, portrety o świeżutkich płótnach i wyrazistej farbie, tkaniny ścienne, ów słynny ve- lours de Genes, wszystko to trwa jakby nie tknięte złym losem. Przez ten kraj przeciągały, jak wiadomo, huragany dziejowe, z których ostatni — w latach 1939—45 — miał siłę straszliwą. Wilanów wyszedł z tajfunu o tyle obronną ręką, że ostały się jego mury. Został natomiast dokładnie obrabowany. Ogród pałacowy zniszczono w niektórych partiach w dziewięćdziesięciu procentach. Budowle i rzeźby ogrodowe przestały niemal całkowicie istnieć.Długo trwała rewindykacja zbiorów. Restauracja pałacu ciągnęła się do roku 1964, a jeszcze i teraz zostało to i owo do zrobienia.
MUZEUM PLAKATU
-
W starej, nowocześnie przebudowanej ujeżdżalni otwarto pierwsze i jedyne w Europie muzeum plakatu. Piszący te słowa pamięta ciągnące się latami prace nad odbudową Wilanowa, te wieczne rusztowania zewnątrz i wewnątrz. Wydawało się wówczas, że roboty nie skończą się nigdy. Że zatarcie śladów działalności Erholungsheimu hitlerowskiej Luftwaffe i popowstaniowych dewastacji nie będzie w ogóle możliwe. Jak mało znaczy jeden dziesiątek lat lub nawet ćwierćwiecze w długim łańcuchu żywota historycznego pałacu! Kiedy teraz stoi się obok gazonu wysypanego krokusami, wśród oślepiająco białych ścian królewskiej rezydencji, tamte lata smutku i pogardy zdają się odległe niezmiernie, krótkie i jakieś nieważne.
KAWIARNIA „BULWARY”
-
W pewną sobotą wieczorem w kawiarni „Bulwary Warszawskie” nad Wisłą doszło do bójki. Podochoco- na winem, grupa wyrostków pobiła się o dziewczynę. Przy tej okazji połamano krzesła i wybito szybę. Zanim przybyła milicja, uczestnicy bójki opuścili lokal, ratując się ucieczką przez okno. To wszystko prawda. Poszło istotnie o dziewczynę, która „odbiła się” od towarzystwa. Nazajutrz po zajściu uprawomocniona delegacja młodych awanturników zgłosiła się z własnej nieprzymuszonej woli do kierownika kawiarni i złożyła mu wyrazy ubolewania z powodu incydentu. „Panie kierowniku, ta draka to, jak pragniem Boga, przez nieporozumienie i ostatni jeden raz”.